MV "Nordfrakt" - Forum dla pracujących na morzu ich rodzin i przyjaciół ludzi morza

Admin · Administrator

Dwóch marynarzy z sześciu, którzy zaginęli w katastrofie norweskiego statku ,Nordfrakt", pochodzi z Gdyni. Ich jednostka zderzyła się ze statkiem koreańskim ,Hyundai Emperor" u wybrzeży Portugalii. Wśród zaginionych jest w sumie pięciu Polaków.

Do zderzenia jednostek doszło w poniedziałek około godziny 14.40, 12 mil od portu Cascais koło Lisbony. Płynący z ładunkiem z Hiszpanii do Wielkiej Brytanii ,Nordfrakt", którego armatorem jest firma Andreassen Rederi AS z Norwegii z nieustalonych na razie przyczyn zderzył się z jednostką koreańską i zatonął. Pięciu polskich marynarzy - dwóch z Gdyni, trzech ze Świnoujścia oraz kapitan statku Magne Thomassen (Norweg) zaginęli.

- Poszukiwania załogi ,Nordfrakta" trwają - powiedział nam Adam Halamski, ambasador RP w Lisbonie. - Marynarzy szukają praktycznie non stop jednostki portugalskiej marynarki wojennej i lotnictwa.

Jak dowiedział się ,Dziennik", załoga statku koreańskiego wyszła z wypadku bez szwanku. Małgorzata Gil, żona jednego z zaginionych marynarzy

- Mąż dzwonił w zeszły poniedziałek. Niewiele mówił o tym, co dzieje się na statku. Raczej wypytywał, co u nas, bo mamy sześcioletniego synka... O katastrofie powiadomiła mnie w poniedziałek holenderska agencja, która mustrowała go na statek. Nie powiedzieli, o której doszło do zderzenia, tylko, że mąż zaginął i że go szukają. Nie wiem, w jakim stanie była jednostka, na której płynął. Czekam na kolejny telefon z agencji, chcę wiedzieć, co się dzieje?

MV ,Nordfrakt"

Jenostka została wybudowana w jednej z niemieckich stoczni w 1969 roku. ,Nordfrakt" należy do statków określanych jako śrenie (DWT 2519), jest uniwersalny i przystosowany także do przewozu kontenerów. Statek jest zarejestrowany w drugim rejestrze norweskim NIS (rejestry te pozwalają zatrudniać na statek obcokrajowców). Rzeczywisty właściciel jednostki to firma Andreassen z Norwegii.
Sylwia Ressel - POLSKA Dziennik Bałtycki

Admin · Administrator

Jerzy S., Jacek Cz., Janusz M - ze Świnoujścia, Piotr G. i Sławomir J. - z Gdyni oraz kapitan Magne Thomassen (Norweg) - załoga norweskiego statku "Nordfrakt", który zatonął w poniedziałek u wybrzeży Portugalii, zaginęła.

Jeszcze wczoraj portugalskie służby ratownicze, marynarka wojenna i lotnictwo tego kraju szukało marynarzy norweskiego statku. Poszukiwania rozpoczęto natychmiast po otrzymaniu sygnału, prawdopodobnie z koreańskiego statku "Hyundai Emperor", który zderzył się z "Nordfraktem" 12 mil od portu Cascais. - Jak wynika z informacji, które mamy od ratowników norweski statek po kolizji poszedł od razu na dno - mówi Anna Szadurska, konsul RP w Lisbonie. - Polaków i kapitana statku uznano za zaginionych.

"Nordfrakt" był kilkakrotnie mniejszy od statku koreańskiego. Jak dowiedział się "Dziennik", "Nordfrakt" wypłynął w końcu marca br. w rejs z Hiszpanii do portów Wielkiej Brytanii. - Do zderzenia jednostek doszło praktycznie w biały dzień, przy dobrej widoczności - mówi Adam Halamski, ambasador RP w Lisbonie.

Jak wynika z informacji uzyskanych od armatora norweskiej jednostki firmy Andreassen Rederi AS, polskich marynarzy na statek mustrowała holenderska firma La Crosse. - Dwaj zaginieni Polacy współpracują z nami od kilku lat - twierdzi Łucja van den Bovenkamp z La Crosse w Rotterdamie. - Pozostali od niespełna roku.

Oczywiście natychmiast powiadomiliśmy o wypadku ich rodziny i tak jak one, czekamy na dalsze wiadomości. Armator "Nordfrakta", firma Andreassen Rederi AS z Norwegii, nie chciał komentować sytuacji, twierdząc, że posiada na razie niewiele informacji o zdarzeniu. Nie odpowiedziano nam także na pytania, o stan techniczny należącej do firmy jednostki.

Tymczasem nie jest tajemnicą, że statek został zbudowany w Niemczech 31 lat temu i często zmieniał armatorów. - W takiej sytuacji nie trudno się domyślać, w jakim mógł być stanie - twierdzi Andrzej Kościk, inspektor Międzynarodowej Federacji Transportowców (ITF) w Gdyni. - Polscy marynarze pływają na statkach-trumnach, które powinny być skasowane lub przynajmniej wyremontowane. Polacy nie mają jednak wyboru.

Polska flota upadła, a trzeba utrzymać rodziny. Biorą więc każdy rejs, byle zarobić.

- Mąż mówił, że wróci. Wierzę mu - powiedziała nam żona jednego z marynarzy "Nordfrakt". Kiedy zamykaliśmy ten numer gazety poszukiwania zaginionych trwały.
(sr) - POLSKA Dziennik Bałtycki