|
|
Zobacz poprzedni temat
:: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 94 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 97 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: WOLIN
|
|
Wysłany: Pon 23:24, 23 Paź 2006 Temat postu: MARYNARZE to mający coś z "głową" alkoholicy |
|
|
Pijany marynarz wyszedł z knajpy w portowym mieście.
Ponieważ padał deszcz, pośliznął się i wpadł do kałuży.
Po pewnym czasie jakiś przechodzień usiłuje postawić go na nogi,
ale marynarz krzyczy:
-Mnie nie trzeba, najpierw ratujcie kobiety i dzieci
jak to jest ???
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
miałam chłopaka na WSM
Gość
|
Wysłany: Śro 15:20, 06 Gru 2006 Temat postu: opowiem wam moja historię |
|
|
kilkanaście lat temu zakochałam sie w studencie WSM Szczecin. Kiedy był na czwartym roku - ślub, dziecko w drodze. Ja studiowałam w innym mieście, przez 3 lata mieszkaliśmy osobno.
Koleś popłynął w dwa rejsy i stwierdził, ze nie może pływać bo ma depresje na statku. Został asystentem na szczecińskiej wsm-ce, od dwunastu lat usiłuje zrobić doktorat, ale jakoś nie daje rady. W miedzyczasie zdradzał mnie na prawo i lewo, w końcu sie rozwiedliśmy.
Okazało sie, że jest dziwkarzem, alkoholikiem (alkohol ma za darmo, za zaliczenia) i sknerą.
Tymczasem jego pływający kumple jakoś potrafią zadbać o swoje dzieci i rodziny. Zazdroszczę wam czasami szcześliwe marynarzowe. Że też trafiłam na taką łachudrę
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 11 Maj 2010
Posty: 2 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Wysłany: Sob 21:24, 07 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Coś w tym jest.
Mój mąż pływa już prawie 15 lat, z czego 5 lat jesteśmy razem. Początkowo nic nie wskazywalo na to ze ma problem z alkoholem. Piliśmy okazyjnie albo w weekendy. W drodze rozsądku i normalności.
Podkreślę także ze jesteśmy szczęśliwym małżeństwem.Wspólna szczera rozmowa to podstawa w naszym związku. Mąż nie ma takze zadnych problemów w pracy ani natury osobistej, by zatapiać je w alkoholu.
Od jakiegoś czasu, jak wraca z 2 mies rejsu to pije tydzień na umór, bo jak twierdzi "to mu się należy, na statku nie pił i musi się zrelaksować po ciężkiej pracy i rozłące " .
W ciągu miesięcznego urlopu CODZIENNIE musi wypic 5-6 piw, a czasem zdarza sie wiecej . To samo jest zarówno w domu jak i na wyjazdach we dwoje. Zawala na całej linni.
To co napisalaś o skąpstwie też zaczęłam odczuwać na własnej skórze. Dawniej kwiaty, upominki teraz NIC.
Moje prośby i grozby nie pomagają. Płacz i ultimatum także. O jakiejkolwiek terapii i leczeniu nie ma mowy. On nie widzi problemu, w przeciwieństwie do rodziny i znajomych ale cóż.....
Kocham go i nie będę brała rozwodu niecały rok po ślubie. Coś wymyślę a jak nie to sorry Winetoo. Życia z alkoholikiem nie zmarnuję.
Nie mam zamiaru się żalić czy szukac pocieszenia ale zgodzę się z tym co napisała autorka powyżej.
Pozdrowienia dla wszystkich kobiet marynarzy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dołączył: 01 Paź 2011
Posty: 6 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin
|
|
Wysłany: Sob 23:33, 01 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Jestem dziewczyną marynarza od 9 miesięcy... Wiem, że to krótko, ale na tyle poznałam mojego pana, iż śmiem twierdzić, że jest idealny co do "trunkowania". Na statku nie pije a w domu to tylko okazjonalnie. Dziewczyny, to nie jest kwestia rozłąki, tylko słąbego charakteru...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez katinana dnia Nie 12:20, 02 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|