Forum Forum dla pracujących na morzu ich rodzin i przyjaciół ludzi morza Strona Główna

Forum Forum dla pracujących na morzu ich rodzin i przyjaciół ludzi morza Strona Główna -> Gdy czekamy na powrót z pracy na morzu bliskiej nam osoby, a przychodzi wiadomość ... ta najgorsza -> Tajemnicza śmierć Karola

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu  
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Robercik




Dołączył: 29 Sty 2008
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze świata


PostWysłany: Śro 17:00, 11 Lut 2009    Temat postu: Tajemnicza śmierć Karola

Tajemnica trumny

Prokuratura śledztwa wszczyna, prowadzi, zamyka, ale notorycznie żadnych spraw nie wyjaśnia. Można to nazwać olewnikowaniem.

Dlaczego polski nieboszczyk w drodze z Trynidadu schudł o 100 kg, chociaż stracił w toku przejazdu wnętrzności i oczy?
Syn gdynianki Ireny K., Karol K., zginął w tajemniczych okolicznościach na statku, gdy ten ładował jakieś niebezpieczne świństwo na wyspie Trynidad. Było to dawno – w roku 2002. Procesy karne i cywilne wywołane tym zdarzeniem – a raczej nieustępliwością Ireny K. – toczą się do dzisiaj; skończą się nieprędko.
1.
Sprawa ta ma wiele wątków nierozwikłanych do dzisiaj, my chcemy zatrzymać się na jednym. Chodzi o trumnę, w której Karola K. przywieziono do Polski, i tę, w której pochowano go w Gdyni. Otóż nie wiadomo, czy pochowano go w tej samej, w której podróżował nad Atlantykiem, a jeśli nie w tej samej, to co się stało z trumną „podróżną”.
Przy okazji stawiania znaków zapytania warto dodać jeszcze jeden – jeśli stosuje się trumny wielokrotnego użytku, to czy służą one tylko do transportu zwłok, czy jeszcze do innych celów? Bo np. w filmie Ridleya Scotta „American gangster” widziałem, że w trumnach żołnierzy poległych w Wietnamie transportowano do USA narkotyki. Film zaś oparto na faktach.
2.
A teraz akcja według kwitów: Karol K. zginął 25 maja 2002 r. na statku na Trynidadzie, dzień później odbyła się sekcja zwłok, 27 maja zabalsamowano ciało w miejscowym zakładzie pogrzebowym. Wsadzono je w metalową trumnę. Rutyna.
Z lotniska Port of Spain na Trynidadzie trumna wyleciała dopiero 6 czerwca z listem przewozowym opiewającym na 120 kg, a następnego dnia wylądowała na lotnisku Heathrow w Londynie. Tam położono ją na wagę – wyświetlił się wynik 279 kg. Drobna różnica 159 kg spowodowała wycofanie trumny spod luku samolotu do Warszawy i wystawienie kwitu w rodzaju wezwania do zapłaty za nadbagaż. Żadnego Scotland Yardu nikt nie wołał, chociaż cynk o nadwadze poszedł na Okęcie. Trumny nikt jednak nie prześwietlał. Rutyna?
Wreszcie 10 czerwca przesyłka z Trynidadu dotarła na Okęcie. Tu zważono ją jeszcze raz – wyszło 287 kg. Odprawa polegała na niczym. Kurier z zakładu pogrzebowego, któremu wydano trumnę, opowiadał w śledztwie: Pracownik sanepidu sprawdził, czy skrzynia nie jest uszkodzona (...). Celnicy nie otwierali przy mnie skrzyni i nie sprawdzali pieczęci. Policji oczywiście nikt nie wzywał. Też rutyna?
Gdy rodzice Karola K. zjawili się 11 czerwca w firmie pogrzebowej w Rumi niedaleko Gdyni, jej właściciel odmówił otwarcia trumny, gdy chcieli ostatni raz zobaczyć swoje dziecko. Ba, nie pozwolił im nawet obejrzeć zamkniętej trumny uzasadniając to przepisami sanitarnymi.
12 czerwca 2002 r. odbył się pogrzeb Karola. Trumna nie wy-glądała na metalową, nie miała żadnych pieczęci, grabarze nieśli ją, jak gdyby była z tektury, a w środku leżał „puszek okruszek”, a nie postawny mężczyzna wagi 120 kilo. Jego rodzice byli wówczas w stanie, który uniemożliwiał im wyciąganie wniosków z czegokolwiek...
Rok później, gdy odbywa się ekshumacja Karola K. z powodu śledztwa, w którym szukano przyczyn śmierci, byli już silniejsi.
Pierwsze odkrycie tamtego dnia – trumna jest drewniana, ze sklejki, spróchniałe wieko rozlatuje się pod łopatą. Pracownicy cmentarza mówią, że to tandeta polskiej produkcji. Prokuratura jest na miejscu, widzi, fotografuje, ale nic z tym faktem nie robi.
Drugie odkrycie, już z sekcji: Karol K. został – gdzieś, kiedyś – pozbawiony wszystkich narządów wewnętrznych z mózgiem i oczami włącznie. Prokuratura – cóż, jak wyżej, rutyna.
3.
Rodzice Karola zawiadomili o przestępstwie policję. Zaczęło się dochodzenie. Pracownicy firmy pogrzebowej zeznawali śpiewająco zgodnie: Trumna K. K. znajdowała się w skrzyni drewnianej. Trumna właściwa była wykonana z blachy stalowej... Inny: Trumnę stalową przenieśliśmy na karawan, gdzie znajdowała się do dnia pogrzebu. A ten co ją wiózł z lotniska, mówi: była to stalowa skrzynia, która była opasana sznurkiem przewleczonym przez uchwyty, a na wieku znajdowała się pieczęć lakowa.
Efektem dochodzenia było umorzenie, w którego uzasadnieniu słowa „blacha”, „stal”, „talowy” nie pojawiają się ani razu.
Seria zażaleń rodziców i kolejnych postanowień sprawiła, że śledztwo ruszyło jeszcze raz, ale znów zabuksowało. W kolejnym umorzeniu czytamy, że poza przypuszczeniami Ireny K. brak jest podstaw do twierdzenia, iż trumna ta (znajdująca się w grobie Karola K. – przyp. W. K.) była wykonywana z drewna. To znaczy w ekshumacji zarządzonej przez prokuraturę prokuratura nie uczestniczyła i niczego nie udokumentowała. Do tego śledczy zinterpretował zgodne zeznania pracowników zakładu pogrzebowego jako wynik... zbiorowej sugestii.
4.
Kolejny cykl negatywnych postanowień prokuratury i odwołań Ireny K. umożliwił rodzicom Karola wejście w rolę tzw. oskarżycieli subsydiarnych (czyli zastępujących prokuratorską dezercję) i wniesienie aktu oskarżenia przeciwko właścicielowi zakładu pogrzebowego, co zrobili w lipcu 2006 r. Oskarżyli go o przywłaszczenie trumny metalowej, której wartość wynosi 18 tys. zł. Sprawa dorobiła się już czterech orzeczeń, dwóch w Sądzie Grodzkim w Rumi i dwóch w Sądzie Okręgowym w Gdańsku, który w obu przypadkach uchylił decyzje pierwszej instancji.
W pierwszym orzeczeniu sąd grodzki uznał, że nic rodzicom do trumny, w której pochowano syna, czyli że nie są pokrzywdzeni i oskarżać nikogo nie mogą (ładny byłby precedens, gdyby to się ostało!). W drugim – że występuje brak faktycznych podstaw oskarżenia, czyli że dowody to zbiór śmieci niewartych dalszego analizowania. Trzecie podejście sądu z Rumi do sprawy trwa.
5.
Irena K. chciała także, żeby jakaś władza zbadała sprawę pozbawienia jej syna organów wewnętrznych. Męczą ją głupie myśli, np. że ciało jej syna albo metalowa trumna, której wnętrza nikt nie widział, posłużyła do przemytu. Może ogląda za dużo amerykańskich filmów?
Podzieliła się jednak swoimi wątpliwościami z Centralnym Biurem Śledczym. W odpowiedzi dowiedziała się, że funkcjonariusze Wydziału do Zwalczania Zorganizowanej Przestępczości Narkotykowej Zarządu w Gdańsku Centralnego Biura Śledczego Komendy Głównej Policji (uff, ale długa nazwa – W. K.) przeprowadzili szereg czynności i odkryli, że na lotnisku w Port of Spain na Trynidadzie waga jest wyskalowana w kilogramach, a w Londynie i... w Warszawie (sic!) w funtach. Naczelnik gdańskiego Zarządu CBŚ napisał do Ireny K, że nieścisłości w dokumentach przewozowych dotyczących transportu zwłok wynikają z różnych jednostek wagi, tj. 120 kg = ok. 270 funtów.
Funkcjonariusze CBŚ odbyli też pogaduchę z prokuratorem z Prokuratury Rejonowej w Gdyni, tym samym, co zatwierdzał umorzenia oparte na zasadzie, że śledczy wie lepiej, co widzieli świadkowie niż oni sami – szczególnie, jeśli widzieli stalową trumnę. W wyniku tejże rozmowy ustalono, iż w ramach prowadzonych śledztw wszystkie kwestie związane z wypadkiem Karola K., jego śmiercią i transportem zwłok do Polski, zostały dogłębnie i jednoznacznie wyjaśnione. Prokuratura nadzorująca przedmiotowe śledztwa, nie dopatrzyła się żadnych uchybień i nieprawidłowości w przedmiotowych sprawach.
6.
Pogaduchy są łatwiejsze niż praca polegająca na przykład na sprawdzeniu na cmentarzach za pomocą wykrywacza metalu, w czym leżą marynarze zmarli za granicą i pochowani z udziałem takiego, a nie innego zakładu pogrzebowego.
W tej sprawie wiele pytań się nasuwa po lekturze dokumentów, jeśli cokolwiek ktoś próbował wyjaśnić, to tylko jedna kobieta. Państwo i jego wszechpotężne organa w niczym jej nie pomogły.

Autor: WALDEMAR KUCHANNY
Strona: 8
NIE nr 05/2009


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum dla pracujących na morzu ich rodzin i przyjaciół ludzi morza Strona Główna -> Gdy czekamy na powrót z pracy na morzu bliskiej nam osoby, a przychodzi wiadomość ... ta najgorsza Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin